Rozmowy o mediach

O zawodzie dziennikarza i potrzebie rzetelnych mediów z prof. Januszem Adamowskim, Dziekanem Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego, rozmawia Karolina Sołtaniuk

Etyka to podstawowa zasada komunikacji

Na ile platformy, dane i algorytmy zmieniły współczesną przestrzeń medialną?

Przed „erą” platform, danych i algorytmów komunikowanie było właściwie jednostronne. Nadawca wysyłał swój sygnał do odbiorcy, który najczęściej był pozbawiony możliwości szybkiej reakcji. Owszem, mógł napisać list do redakcji, ale bez żadnej gwarancji, że zostanie on opublikowany lub w ogóle doczeka się odpowiedzi. Dzisiaj, gdy mamy internet, platformy, media społecznościowe, komunikowanie stało się łatwiejsze, szybsze i dwustronne. Warto jednak zapytać, czy lepsze? W mojej ocenie, oprócz przyspieszenia procesu komunikowania, co jest pozytywnym aspektem, stało się też wiele złego. Jednym z tych negatywnych aspektów jest to, że poważne treści zostały zepchnięte na dalszy plan, natomiast pojawiło się mnóstwo treści błahych, nieistotnych. To jest ogromny problem, ponieważ i tak jesteśmy codziennie „bombardowani” tysiącami różnego rodzaju komunikatów. Ruch informacyjny jest nieustający.

Fake newsy, manipulacja, propaganda, denializm, infodemia – to powszechne dziś zjawiska w mediach. Które z nich są najgroźniejsze?

Wszystkie te zjawiska są negatywne, ale pojawiają się w przestrzeni komunikacyjnej w różnym nasileniu. Wystarczy spojrzeć na aktywność różnego rodzaju hakerów. Przykładem jest wybór Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Wciąż istnieje uzasadnione domniemanie, że ten wybór był w dużej mierze związany z aktywnością rosyjskich hakerów, którzy włamali się do poczty jego kontrkandydatki – Hillary Clinton. Wszystko po to, żeby wygrać z mającą o wiele wyższe kwalifikacje intelektualne i zawodowe przeciwniczką. Tego typu działań, podejmowanych za pośrednictwem internetu i platform, jest coraz więcej. Jaskrawy przykład to wojna w Ukrainie, gdzie mamy do czynienia nie tylko z realnymi działaniami wojennymi, ale także bardzo intensywną wojną informacyjną – zarówno w mediach społecznościowych, jak i tradycyjnych. Strona rosyjska jest bardzo aktywna i udało jej się uśpić opinię publiczną w Rosji. Świat, a zwłaszcza Europa, nie dała się jednak „nabrać” na narrację Władimira Putina, między innymi dzięki intensywnym działaniom komunikacyjnym Ukraińców i prezydenta Wołodymyra  Zełenskiego.

Czy również w Polsce trwa wojna informacyjna pomiędzy redakcjami, zwłaszcza stacjami telewizyjnymi TVN i TVP? 

Wojna, która trwa już od długiego czasu pomiędzy TVN, a TVP, a także innymi redakcjami czy platformami, jest walką polityczną, a naprzeciwko siebie stoją wrogie plemiona, które biją w bębny. Telewizja rządowa, bo nie można nazwać jej publiczną, jest bardzo aktywna propagandowo i udaje jej się deformować rzetelny publiczny dyskurs. Chociażby poprzez swój dominujący zasięg. Są bowiem w Polsce regiony, do których nawet nie dociera sygnał TVN. Te zniszczenia są widoczne zarówno w sferze rozrywki, która sięga do coraz niższych ludzkich zachowań, jak i informacyjnej, gdzie formuje się przyszłych wyborców określonej opcji politycznej.

Bardzo duży wpływ, szczególnie na młodych ludzi, mają dziś influenserzy. Młodzi odbiorcy mediów rzadko sięgają po tradycyjne formaty, częściej szukają informacji w mediach społecznościowych i na różnego rodzaju platformach. 

W intrenecie można propagować pozytywne idee i zachęcać ludzi do działalności charytatywnej czy obrony praw obywatelskich, ale łatwość dostępu i rozprzestrzeniania się tam informacji przynosi również negatywne skutki. Przykładem jest pandemia, kiedy to w przestrzeni internetowej ujawnili się liderzy ruchów antyszczepionkowych, których również możemy nazwać influenserami. To, że Polska ma tak niski wskaźnik zaszczepionych osób, jest w dużej mierze „zasługą” ludzi rozsiewających plotki o tym, że szczepionki są produktem Billa Gatesa albo innego amerykańskiego bogacza, który chce właśnie w ten sposób zawładnąć światem. Nie warto zresztą ich powielać, ważne jest, że antyszczepionkowa propaganda była uprawiana przede wszystkim w mediach społecznościowych i na różnego rodzaju platformach, choć oczywiście swój udział mają w tym także media tradycyjne – w Stanach Zjednoczonych na przykład Fox News, a w Polsce TVP.

Nie mamy w Ustawie Prawo Prasowe definicji zawodu dziennikarza. Zatarła się granica między twórcami i odbiorcami mediów. Sporo możemy im zarzucić w kwestii jakości i rzetelności. Jaką funkcję w demokratycznych społeczeństwach pełną dziś media?

Są różne funkcje przynależne mediom, między innymi informacyjna, edukacyjna, ale najważniejsza w demokratycznym społeczeństwie jest funkcja kontrolna. Żadna władza nie lubi mieć „nadzorcy”. Nie przez przypadek wciąż używamy w stosunku do mediów określenia „czwarta władza”, które przecież (chociaż nieco zmienione, gdyż mówiono wówczas o czwartym stanie) wywodzi się z Anglii końca XVIII wieku. Jestem wielkim zwolennikiem rzetelnego, profesjonalnego dziennikarstwa, bo jest ono niezbędne w każdym demokratycznym społeczeństwie. W moim przekonaniu nie istnieje pełna demokracja bez wolnych mediów i rzetelnego, jakościowego dziennikarstwa, pod warunkiem jednak, że ten zawód będzie należycie doceniany, a z tym niestety bywa różnie. W wielu krajach dziennikarstwo jest zdefiniowane i trzeba spełnić określone kryteria, aby mieć status dziennikarza. W Polsce uznano, że jest to zawód otwarty – każdy, kto pisze/publikuje może nazywać się dziennikarzem, zarówno osoby publikujące w sieci, na przykład blogerzy, jak i doświadczeni dziennikarze, piszący dla uznanych czasopism. Nie ma obowiązku kończenia studiów czy specjalistycznych kursów. Napisałem kiedyś tekst, w którym poddałem pod dyskusję tezę, że skoro lekarza dopuszczamy do operowania na żywym organizmie i wymagamy od niego bardzo wysokich kwalifikacji, to dlaczego nie czynimy tego w dziennikarstwie? To jest przecież grupa zawodowa mająca ogromny wpływ na opinię społeczną, wiele osób ufa dziennikarzom i uważa ich za autorytety. Nie uważam, że konieczne są wyłącznie studia dziennikarskie, ale przyszły dziennikarz powinien ukończyć przynajmniej inne studia wyższe, aby posiąść wiedzę i umiejętności, które przełożą się na zawodowe kwalifikacje.

Na czym powinna polegać etyczna, odpowiedzialna komunikacja i czy jest na nią miejsce we współczesnych mediach?

Etyka to podstawowa zasada w komunikacji. Etyczna komunikacja, czy też etyczne dziennikarstwo oznacza rzetelność i uczciwość, jest warunkiem porozumienia. Ale trzeba zgodzić się na to, że najważniejsze są fakty. Mamy prawo do interpretacji, ale musimy mieć na uwadze to, że są one bezsporne. Możemy opisywać sytuację z różnych punktów widzenia, ale nie wolno nam kłamać, manipulować, używać propagandy. Goebbelsowska zasada propagandy totalnej: kłamstwa powielane tysiąckrotnie, stają się prawdą/są przyjmowane jako prawda – wciąż jest żywa.

Czy remedium może być edukacja medialna i czy to właśnie naukowcy powinni pełnić rolę edukatorów?  

Powinni, ale naukowców niewiele osób słucha. Często traktuje się ich jak przysłowiowy kwiatek do kożucha, aby legitymizować działania różnych gremiów. W rzeczywistości jednak mało kto liczy się z opiniami naukowców. Generalnie we współczesnym świecie mamy problem z brakiem zaufania i upadkiem autorytetów. Robi się wszystko, żeby je zniszczyć, zdezawuować. Głosy naukowców są częstokroć swoistym wołaniem na puszczy. Media, nawet z ich wszystkimi wadami, są bardzo potrzebne, wręcz niezbędne w procesie komunikowania w demokratycznych społeczeństwach, ale trzeba wiedzieć, jak rozumnieć treści, które przekazują. Tymczasem nie mamy w Polsce edukacji medialnej z prawdziwego zdarzenia, prowadzonej już od szkoły podstawowej. Jako specjaliści, zwłaszcza w kręgach Polskiego Towarzystwa Komunikacji Społecznej, a także na uczelniach, od lat o to zabiegamy. Jej brak wpływa także na niesprzyjające warunki do uprawiania rzetelnego dziennikarstwa. Znikają na przykład z rynku wartościowe tygodniki społeczno-polityczne, w ich miejsce pojawiają się nowe. Jest ich coraz więcej, ale mają coraz mniejsze nakłady. Dawniej średni nakład jednego tygodnika opinii wynosił około trzystu-czterystu tysięcy egzemplarzy, dzisiaj mam wątpliwości, czy taki nakład osiągają wszystkie ogólnokrajowe czasopisma tego typu łącznie. Zwyciężają różnego rodzaju portale plotkarskie, szerzy się celebrytyzm, postępuje daleko posunięta tabloidyzacja środków przekazu.

Media zmierzają dziś w kierunku cyfryzacji. Czy w całości przeniosą się w przestrzeń wyłącznie internetową?

To, że media stają się w pełni cyfrowe jest faktem. Na szczęście mamy zjawisko konwergencji mediów, czyli wzajemnego ich przenikania, przede wszystkim pod względem technologicznym, co otwiera nowe możliwości przekazywania treści. Długo jeszcze nie zniknie tradycyjna telewizja, bo wciąż są odbiorcy, którzy nie korzystają z internetowej dostępności do programów telewizyjnych. Nie wydaje się także, że szybko zniknie papierowa gazeta, choć na pewno będzie odgrywała inną rolę: papierowe wydania zmierzają w stronę produktów medialnych dla koneserów… Gazeta papierowa stanowi wartość samą w sobie – jej przeczytanie wymaga wysiłku, trzeba się na chwilę „zatrzymać”, zagłębić w lekturę. Młode pokolenie już nie odczuwa takiej potrzeby obcowania z papierem, podobnie jest, gdy książkę papierową zamienia na ebook readera. Kolejne pokolenia stają się coraz bardziej wizualne, przekaz werbalny staje się mniej istotny. Nowe media przemawiają zatem do nich za pomocą obrazów, symboli i znaków.

Media posługują się stereotypami i uproszczeniami. Na początku wojny w Ukrainie, czytając medialne doniesienia, bardzo wzruszaliśmy się losem Ukraińców. Teraz coraz częściej pojawiają się głosy niezadowolenia z ich pobytu w Polsce, widać to zwłaszcza na różnego rodzaju dyskusyjnych forach internetowych.

W kwestii uchodźców z Ukrainy już obserwujemy różnego rodzaju niepokoje, problemy społeczne. Posługując się obiegowymi opiniami, Polacy pytają, dlaczego Ukraińcy otrzymują 500 plus i mają łatwiejszy dostęp do służby zdrowia, co nie jest przecież prawdą. Widząc ich samochody, są przeciwni udzielaniu pomocy. Ale mamy do czynienia z wojną! A zaczynamy o tym zapominać, przyzwyczajamy się do medialnego obrazu wojennego dramatu jak do kreskówki. Takie powierzchowne opinie są w mojej ocenie efektem braku rzetelnej edukacji, rozumienia społecznych mechanizmów, ale także braku wrażliwości czy umiejętności korzystania z przekazów medialnych. Jak już wcześniej podkreślałem: dziennikarstwo staje się powierzchowne, płytkie. Tego zresztą wymaga się od dziennikarzy w większości redakcji – informacje mają być sensacyjne, newsowe. Medialne koncerny to przedsięwzięcia biznesowe i coraz częściej nie chcą one wydawać pieniędzy na zatrudnianie wysokokwalifikowanych dziennikarzy i bardziej kosztowne gatunki dziennikarskie, takie jak reportaż, korespondencja zagraniczna. Nie ma pieniędzy i czasu na opracowywanie pogłębionych raportów, analiz.

Czy jest jeszcze zapotrzebowanie na opiniotwórcze dziennikarstwo?

Jestem przekonany, że media jakościowe wciąż są, i będą bardzo potrzebne, chociaż na pewno nie będą ilościowo stanowiły dominujących podmiotów na rynku mediów. Zapotrzebowanie na rzetelną, pogłębioną wiedzę jest dzisiaj niszowe. Ludzie są atakowani taką ilością informacji, że nie są w stanie ich przeanalizować, nawet przyswoić, i nie mają też takiej potrzeby. Wierzę jednak w to, że potrzebne są  media prawdziwie publiczne, które będą realizowały publiczną misję, pełniły funkcję edukacyjną, propagowały wartościowe treści, w tym wysoką kulturę. Ale jako społeczeństwo musimy zdawać sobie sprawę z tego, że takie media kosztują, trzeba do nich dopłacać. Widząc w telewizji publicznej tandetę i nachalną propagandę, większość osób nie czuje obecnie takiej potrzeby. Państwo jednak powinno prowadzić rozważną politykę medialną, dofinansowywać te media, które rzetelnie informują i edukują.

Czy biorąc pod uwagę współczesne medialne trendy warto dziś uczyć się dziennikarstwa i uprawiać ten zawód?

Dziennikarstwo to piękny, bardzo potrzeby, ale także bardzo wymagający zawód. Trzeba nieustannie się dokształcać, bo rzeczywistość dynamicznie się zmienia, dziennikarz musi pochłaniać kolejne zasoby wiedzy. Sam talent nie wystarczy. Kiedyś uważano, że dziennikarzem trzeba się urodzić. W mojej ocenie to nieprawdziwa teza. Pomocne są oczywiście pewne predyspozycje, takie jak ciekawość świata, otwartość, umiejętność uważnej obserwacji, analizy, tak zwane lekkie pióro… Ale tego można się nauczyć poprzez rzetelną pracę. Raz jeszcze podkreślam – wierzę, że rzetelne media i jakościowe dziennikarstwo wciąż mają swoich odbiorców i w demokratycznym społeczeństwie są niezbędne.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała Karolina Sołtaniuk, absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Gdańskim

 

Przygotowanie i opracowanie merytoryczne: dr Beata Czechowska-Derkacz,
specjalistka PR ds. promocji badań naukowych,
Instytut Mediów, Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej
Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Gdańskiego

 


Prof. dr hab. Janusz Włodzimierz Adamowski – profesor Wydziału Dziennikarstwa, Informacji i Bibliologii Uniwersytetu Warszawskiego. Dziekan wydziału dwóch kadencji: 2016 – 2020 oraz 2020 – 2024. W latach 2008-2016 dziekan Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych UW, wcześniej (1999 – 2008) – dyrektor Instytutu Dziennikarstwa UW. Dwukrotnie członek Komitetu Nauk Politycznych Polskiej Akademii Nauk, obecnie (kadencja 2021 – 2022) – członek Komitetu Nauk o Mediach i Komunikacji Społecznej PAN. W przeszłości czterokrotnie powoływany przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji do Rady Nadzorczej spółki Polskie Radio SA, ostatnio (2014 – 2016) jako jej przewodniczący. Członek wielu rad naukowych i programowych jednostek badawczych i czasopism naukowych, autor publikacji na temat systemów medialnych Polski, Kanady, Rosji, Stanów Zjednoczonych AP oraz Wielkiej Brytanii. W latach 2002 – 2020 ekspert Polskiej Komisji Akredytacyjnej. Członek jury w konkursach dziennikarskich, m.in. przewodniczący Kapituły Nagrody im. Bolesława Prusa. Odbył staże naukowe, m.in. w Kanadzie (George Brown College i Centennial College w Toronto), Rosji (Państwowy Uniwersytet Moskiewski), USA (Indiana State University) i Wielkiej Brytanii (Wolfson College – University of Cambridge oraz University of Sussex). Promotor 16 rozpraw doktorskich oraz opiekun ponad 400 prac magisterskich i dyplomowych. Recenzent w licznych przewodach doktorskich i habilitacyjnych oraz postępowaniach o nadanie tytułu naukowego profesora. Odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Honorową Odznaką Polskiego Radia.


Rozmowy o mediach

6. Kongres PTKS

PTKS
Uniwerystet Gdański
Europejskie Centrum Solidarności